Znałam
tutaj każde drzewo, każdy krzew i liść. Spędzałam tu naprawdę
dużo czasu – zarówno na treningach z moim ojcem, jak i sama.
Przychodziłam do tego lasu często, żeby w spokoju o czymś
pomyśleć, żeby odpocząć od tego, co mnie otacza. Jednak teraz na
pewno nie można było nazwać mnie spokojną...
Wbiegłam
między drzewa, pędząc niczym strzała. Nie mogłam się zatrzymać.
Ogarniała mnie furia, kiedy przypomniałam sobie jak wtedy na mnie
spojrzał...poczułam w tamtym momencie, że przegrałam. A ja nie
mogłam przegrywać. Nie mogłam. Nie tego mnie uczono.
Znalazłam
odpowiednie drzewo i wdrapałam się na nie, żeby z niego dojrzeć
swoją...ofiarę. Nawet w myślach wymawiałam to z trudem.
Czekałam
już dobrą chwilę, kiedy Lulumay szepnęła:
-Ktoś
jest za tamtym drzewem.
Przekazała
mi w myślach, o które jej chodziło. Spojrzałam w tamtą stronę.
W
tej samej sekundzie zza wielkiego dębu wyleciała strzała. W
ostatniej chwili zdążyłam się odchylić. Wbiła się z impetem w
konar drzewa tam, gdzie przed chwilą znajdowała się moja głowa.
Niewiele myśląc, wyjęłam sztylet i rzuciłam nim w tamtą stronę.
Tak, jak poprzednio strzała – także wbił się w konar, a ja
usłyszałam ciche sapnięcie. Zeskoczyłam bezszelestnie na trawę i
co sił w nogach pognałam do drzewa, gdzie znajdowała się postać,
której przed chwilą o mało co uszłam z życiem.
Wyrwałam
sztylet z pnia. Oparłam się o niego i czekałam.
Po
drugiej stronie słyszałam wyraźnie, jak ktoś oddycha nierówno,
spazmatycznie. Już chciałam rzucić się biegiem, kiedy zrobiła to
ta druga osoba. Ja oczywiście pobiegłam za nią. Nie byłabym sobą,
gdybym tego nie zrobiła.
W
pędzie odnotowałam, że jest to dziewczyna, na dodatek znacznie
mniejsza ode mnie. W pewnym momencie potknęła się o kamień i
upadła, ale zaraz pozbierała się i ruszyła dalej, tym razem
znacznie wolniej, kulejąc.
Miałam
więc dużą przewagę. Już po chwili udało mi się ją dogonić.
Usiadłam
jej na brzuchu, żeby ją w razie czego obezwładnić i przystawiłam
nóż do jej gardła. Dopiero teraz byłam w stanie dojrzeć, że
dziewczynka nie wygląda na więcej niż dziewięć lat.
Miała
rude loczki i wielkie, brązowe oczy, w których można było
dostrzec paniczny, zwierzęcy strach. Cała się trzęsła.
-Dlaczego
we mnie strzelałaś?! - nie chciałam krzyczeć, naprawdę. Nie
mogłam jednak opanować swojej złości.
-Prze...przepraszam.
Ja...ja polowałam – wychlipiała spod ostrza mojego sztyletu.
Powoli
zeszły ze mnie wszystkie negatywne uczucia. Odsunęłam od niej nóż
i zsunęłam się z dziewczynki. Odłożyłam jej łuk i strzały na
bok, aby mogła usiąść. Zmierzyła mnie przerażonym wzrokiem i
powoli podniosła się , odsuwając ode mnie. Nadal się mnie bała.
Wstałam i wyciągnęłam do niej rękę, aby pomóc jej zrobić to
samo. Spojrzała na mnie niepewnie, jednak w końcu ujęła ją
delikatnie, a ja pociągnęłam ją do góry.
-Skaleczyłaś
się? - bardziej zauważyłam niż spytałam.
Dziewczynka
pokiwała nieśmiało głową. Przypomniałam sobie, że mam zapasowy
bandaż, w razie gdybym musiała zmienić opatrunek na ręce.
-Chodź,
opatrzymy tę ranę...
Na
początku chyba próbowała się wymigać, lecz ucichła pod moim
spojrzeniem. Podeszłam z nią do małego strumienia, który
znajdował się zaledwie kilka metrów
dalej, aby obmyć jej
poharataną kostkę. Później obwinęłam ją bandażem. W robieniu
takich opatrunków miałam naprawdę dużą wprawę. Z treningów
raczej nie wychodziłam bez szwanku.
Znowu
pomogłam jej wstać.
-Odprowadzę
cię do domu – powiedziałam. Czułam się winna całej tej
sytuacji.
-Nie,
nie trzeba. Dam radę, to niedaleko...
-Daj
spokój, przecież to żaden kłopot... Jak tak właściwie się
nazywasz?
Dziewczynka
spojrzała na mnie tymi swoimi ogromnymi oczyma. Spostrzegłam w nich
coś znajomego.
-Nazywam
się Dakota. Dakota Tammarow.
Przede wszystkim przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale zgubiłam zeszyt, w którym miałam zapisane następnne kilka rozdziałów i szukałam go przez cały ten czas... No cóż, nie znalazłam go nadal, ale piszę z pamięci :)
Mam nadzieję, że czekanie Was nie zniechęciło...
Jak zwykle proszę o szczere komentarze :D
Pozdrawiam ♥
Chelly
Jak na razie mój ulubiony rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ;)
Jeej . Doczekalam sie *.* Uwielbiam ten stan, gdy widze, ze Chelly napisala nowy rozdzial :* Naprawde super. Trzymam kciuki za znalezienie zeszytu :) :* / Duska :*
OdpowiedzUsuńBosssski czekam na kolejny ;) mam nadzieję że znajdziesz zeszyt
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blogger Award, więcej informacji tutaj: http://lets-make-our-dreams-real.blogspot.com/2013/07/zostaam-nominowana-liebster-blogger.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Nalezyy sie jej ! *.* // Dusia i Inezka :3
Usuń