piątek, 21 czerwca 2013

~2~ Nowy


   -Hmm? - mruknęłam nieprzytomnie znad miski płatków.
   -Mówiłem - zaczął ponownie ojciec - że dzisiaj do szkoły przyjdzie nowy chłopiec... - nienawidziłam nowych. Boże, jak ja nienawidziłam nowych. Wydawało im się, że są tajemniczymi outsiderami, a każdy czeka tylko na to, aż łaskawie powiedzą coś o sobie. Jako córka dyrektora, musiałam oprowadzać takich typków po szkole. Upuściłam niechętnie łyżkę z powrotem do miski i jęknęłam głośno. Tata położył przede mną kartkę z jego imieniem i nazwiskiem.
   -Draco Tammarow... - przeczytałam na głos. - Obcokrajowiec?
   -Nie - odetchnęłam z ulgą: tacy byli najgorsi. Przez te swoje ultranowoczesne telefony nawijali jak szaleni w innym języku, a potem uśmiechali się szeroko, widząc rozdziawioną buzię przechodnia. W efekcie: plus 30% do ego naszego outsidera. Dobrze, że chociaż tym razem to nie obcokrajowiec. Co nie zmieniało faktu, że nie lubiłam nowych.
   -Muszę wiedzieć o nim coś jeszcze? - spytałam z nadzieją, że wielki pan dyrektor Oliver pokręci przecząco głową. Przeliczyłam się jednak.
   -No cóż...W zasadzie, to będzie chodził do twojej klasy - wyznał ponuro, wiedząc jak to wpłynie na mój (już i tak zepsuty) humor. Walnęłam głową o stół z głośnym (bardzo głośnym) jękiem. Matka stanęła w progu i spojrzała na mnie z politowaniem.
   -Nowy, prawda?
   -Yhy... - podeszła i nachyliła się nade mną.
   -Bądź miła - przypomniała i ucałowała mnie w czoło.
   -Jestem miła – warknęłam, co na pewno nie potwierdzało moich słów.
Do szkoły miałam dwa kilometry, które pokonywałam na deskorolce. Jechałam już parę ładnych minut, gdy dołączyła do mnie moja przyjaciółka. Stwierdzenie:
,,Przeciwieństwa się przyciągają”, było tu jak najbardziej na miejscu. Różniłyśmy się wszystkim. Absolutnie.
Anya wyglądała jak te wszystkie piękne dziewczyny, których zdjęć w internecie było pełno. Chodzi mi o te, które noszą stylowe ciuchy, zabójcze wisiorki i
pastelowe sukienki.
A ja...no cóż.
Wyglądałam hmm...nietypowo. W końcu kto miał tatuaż na pół ciała i naturalnie czerwone włosy?
Ubierałyśmy się też inaczej.
Ona nosiła zwiewne sukienki, spódnice z falbanami i sweterki. Ja wolałam bluzy (włączając w to męskie) i dżinsy.
Ja Conversy, ona Vansy.
Oczy zielone, oczy brązowe.
Włosy czerwone za pas, blond od ramion.Wyliczać można by godzinami.
Zbliżyła się na swoich rolkach.
   -Hey - rzuciła z promiennym uśmiechem.
   -Cześć, Ann.
   -Stało się coś? - tak dobrze mnie znała.
Spojrzałam na nią jednym z tych spojrzeń, które odczytywała od razu.
   -Dziewczyna? - spytała.
   -Nie - odparłam z ponurą miną.
   -To nie wszystko, prawda?
   -Będzie chodził do naszej klasy... - podałam jej zmętą kartkę z nazwiskiem chłopaka.
   -Draco Tammarow. Rosjanin?
   -Nie. Tutejszy.
   -To pół biedy - stwierdziła, a ja spiorunowałam ją wzrokiem. Po dłuższej chwili milczenia, pochwyciła moją rękę. Spod rękawicy bez palców wystawał skrawek bandaża. Syknęłam.
   -Co tym razem?
   -Zadajesz zbyt dużo pytań... - próbowałam ją spławić, ale wbrew pozorom, z nią wcale nie tak łatwo.
   -Trening? - zgadywała.
   -Widzisz? Kolejne pytanie.
   -Xana - zaczęła ostrzegawczo.
   -Oparzenie – uległam. - ,,Nie wygląda to za dobrze” - jak stwierdziła Lulumay.
   -Bardzo boli?
   -Nie - skłamałam.
   -Czyli jak cholera – skwitowała. Zaczęłam się śmiać.
   -Niedługo nie będę musiała się odzywać! Czytasz mi w myślach...
Stanęłyśmy na parkingu, wyglądając za chłopakiem. Długo nie musiałyśmy czekać.
Ruszyłam w jego stronę pewnym krokiem, tłumacząc sobie, że przecież to nic takiego. Był dobrze zbudowany i wyższy ode mnie. Miał brązowe, opadające mu na twarz włosy.
   -Draco Tammarow? - stanęłam za jego plecami.
   -Zgadza się - przytaknął, odwracając się szybko.
   -Xana Oliver - próbowałam się uśmiechnąć. Przecież nic złego mi nie zrobił - Oprowadzę cię po...
   -Xana...jest takie imię? - automatycznie stracił w moich oczach. A tak się starałam...
   -Słuchaj, mam zły dzień, a ty mi nie pomagasz. Czy trzeba cię oprowadzić? - błagam, nie.
   -Chętnie - uśmiechnął się znacząco. Udałam, że tego nie zauważyłam.
   -Będziemy chodzić do tej samej klasy...
   -Czy to przypadek, że dyrektor ma takie samo nazwisko? - przerywał mi. Kolejne punkty ujemne. Widząc jego minę, można było stwierdzić, że robi to specjalnie. Ewidentnie. I ma jeszcze z tego chorą satysfakcję.
   -Nie.
   -Nie widzę twojego stróża...
   -Widocznie nie jest przeznaczony dla twoich oczu. Twojego też tu nie ma.
   -Och, tak. On...poszedł pozwiedzać, można powiedzieć.
   -Dobra, pierwszą lekcję...
   -Farbujesz włosy? - doprowadzał mnie do szewskiej pasji.
   -Ugh! Nie!-obróciłam się na pięcie i odeszłam. Podbiegł do mnie.
   -Daj spokój! No, gdzie mamy pierwszą lekcję?
   -Jesteś wygadany. Poradzisz sobie.
   -Bez ciebie?! - dalej szłam szybkim krokiem, a on biegł obok. - Przepraszam. -
 powiedział.

   -Wypchaj się - prychnęłam.
   -Błagam! Nie obrażaj się! Pozwolę ci się oprowadzić po całym mieście, proszę...
   -Sęk w tym, że nie mam najmniejszej ochoty! - przyspieszyłam. W pewnym momencie stanął przede mną. Ledwo to zauważyłam, a on już klęczał.
   -Błagam - powtórzył.
   -Wstawaj - syknęłam.
   -Nie - powiedział z uśmiechem. Wokół nas zaczęli zbierać się ludzie.
   -Wstawaj, albo ci pomogę! - zniżyłam głos tak, aby inni nie usłyszeli.
   -Nie, dopóki nie zgodzisz się przyjąć moich przeprosin i oprowadzić mnie po szkole - on się nie krępował. Przewróciłam oczami i przykucnęłam obok niego, nadal wkurzona.
   -Niech ci będzie. Wstawaj! No, już!
   -Tak - powiedział, zanim zerwał się do góry. - Teraz mogę umierać szczęśliwy.
Tłum gapiów zaczął chichotać.
   -Gratuluję. Stałeś się właśnie ,,dziwadłem”. Od następnej przerwy inaczej nie będą cię nazywać.
   -Nie bardzo mnie to obchodzi - stwierdził.
   -I dobrze. Tu masz plan - wręczyłam mu kartkę - Chciałbyś może wiedzieć gdzie coś jest?
   -Tak.
   -Słucham... - westchnęłam.
   -Twój dom - zamurowało mnie. Nie wiedziałam, co powiedzieć - Chciałbym wiedzieć, gdzie znajduje się twój dom - powtórzył.
   -A ja chciałabym wiedzieć, po co ci ta informacja - wykrztusiłam.
   -To nieistotne. Powiesz?
   -Eee...nie?
   -Kiedy zrobiłaś sobie ten tatuaż? - spytał, widząc, że lekko mnie oszołomił.
   -Ja...on jest naturalny. Urodziłam się z nim - nim się obejrzałam, jego palce śledziły wzory na mojej szyi i policzku. Chwyciłam jego rękę, a on zawiesił na niej wzrok.
   -Bandaż? Co ci się stało?
   -Nic ciekawego. Chodź, bo się spóźnimy – upomniałam, rozkojarzona.
   -Co mamy pierwsze? - spytał pogodnie.
   -Angielski - stuknęłam palcem w jego plan.
   -Da radę - stwierdził.
,,Zapowiada się bardzo długi dzień” - szepnęłam sama do siebie w głowie.
Gdy na niego spojrzałam, uśmiechnął się zawadiacko, jakby czytał mi w myślach, a to, co tam widział, bardzo mu się podobało.






No i tak już dobrnęliście do drugiego rozdziału. Jest Was niewielu, nawet bardzo mało, ale dopiero zaczynam. Mam nadzieję, że chociaż paru Was tu jeszcze przybędzie. Dziękuję za każdy komentarz. Wchodzę tutaj kilka razy dziennie i sprawdzam, czy jakiś się przypadkiem nie pojawił... To dla mnie bardzo, ale to bardzo ważne ♥
Pozdrawiam i dziękuję
Chelly

5 komentarzy:

  1. Fantastyczne, nie mogę doczekać się następnego.:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć, chciałyśmy przeprosić z góry za spam :)

    "Zaczęłam zbliżać powoli swoją twarz do bruneta, gdy już zatrzasnęłam drzwi za nami. Lekko oblizałam wargę, po czym oboje złączyliśmy nasze usta w pocałunek. Najpierw było spokojnie, lecz po chwili nasze pocałunki stały się spontaniczne, zachłanne[...]"

    Jeśli chcesz wiedzieć co wydarzyło się w nowym rozdziale to serdecznie cię na niego zapraszamy.
    http://life-are-moments.blogspot.com/

    Pozdrawiamy, Allie i Jamie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział dawaj kolejny ;)/Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Po prostu SWIETNEEE ! :* // duska

    OdpowiedzUsuń
  5. 24 yrs old Software Engineer I Werner Wyre, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Book restoration. Took a trip to City of Potosí and drives a Chevrolet Corvette L88. przeczytaj

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To dla mnie bardzo ważne ♥